Jak tłumaczyć poezję?
Czy wyobrażacie sobie świat bez poezji? To tak jakby pozbawić życie lekkości, wrażliwości i serca. A czym jest poezja dla nas? Każdy może inaczej do niej podchodzić i rozumieć ją na swój własny sposób. John Ruskin na ten temat wypowiada się tak: „Czym jest poezja? To podszept wyobraźni, rozbudzający szlachetne emocje”. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Jednak jednym z największych wyzwań jest jej tłumaczenie. Amerykański poeta M.S. Mervin tak określił poezję: „z poezją jest jak z mówieniem dowcipów. Jeśli zmienisz jedno słowo na końcu dowcipu, stracisz cały sens”. Zatem jak tłumaczyć poezję, żeby oddawać jej sens? Jak przełożyć utwór taki jak wiersz, aby w pełni oddać jego głębię? Oto kilka słów w tej sprawie.
Tłumaczenie poezji – trudna sztuka przekładu
Sama znajomość języka angielskiego czy języka francuskiego, z których najczęściej tłumaczy się wiersze to za mało, aby mówić o przygotowaniu do przekładu. Bo tak naprawdę przełożenie utworu poetyckiego to coś więcej niż samo oddanie treści słów z jednego języka w języku docelowym. Gdyby tak było, każdy właściwie, kto zna język obcy mógłby tłumaczyć tekst literacki czy poetycki. Jednak tak nie jest. Dlatego tłumacze do przekładu poezji podchodzą bardzo ostrożnie. Dlaczego tak jest?
Już wiemy, że sam przekład to za mało. Podobnie jak w oryginalnym utworze, także i w przekładzie musi być zachowany pewien schemat utworu. Mało tego, także i rymu oraz rytm. Dlatego wiernym oddaniem zamysłu autora nie będzie wcale odtworzenie sensu słów. Raczej, a może przede wszystkim zachowanie emocji, pobudzenie zmysłów takich jakie wywołuje oryginał. A to ogromna sztuka. Niektórzy uważają, że takie tłumaczenie jest sztuką. I nie ma tu żadnej przesady. To właśnie dlatego taki translation to nie lada wyzwanie. Niektórzy tłumacze unikają jak tylko mogą przekładu poezji. Bo jest to ponad siły osoby, która nie czuje poezji i nie zna się na niej. Czy to oznacza, że najlepszy przekład literacki wykona tylko miłośnik literatury i poezji. Coś w tym jest. Nie czując bowiem przekazu oryginału, trudno jest wykonać dobrą, lekką i emocjonalną transakcję. Zatem kto powinien zajmować się poezją?
Tłumaczenia wierszy – co warto wiedzieć
Okazuje się, że to naprawdę ogromne wyzwanie. I nie chodzi tu nawet o poziom znajomości języka osoby, która podejmuje się takiego przekładu. Tak naprawdę w kwestii tłumaczenia tego rodzaju trzeba mieć na uwadze kilka spraw, które sprawiają najwięcej problemów. Pierwszym z nich jest forma wiersza. To najczęściej pierwsza rzecz, na którą zwróci uwagę czytelnik. Jeśli więc utwór ma krótką, zwięzłą postać, taką samą powinien mieć jego przekład. Inaczej zamiast poezji może nam wyjść proza. To właśnie właściwa forma odgrywa tu ogromną rolę. Bo każda z nich jest inna i rządzi się innymi prawami. Dla przykładu odę należy przełożyć zgodnie z zasadami jej tworzenia, podobnie sonet czy wiersz liryczny. Zupełnie inny jest odbiór różnych rodzajów tych utworów, nawet jeśli każdy z nich zaliczany jest do poezji.
Kolejnym wyzwaniem jest także kształt wiersza. Jednak pamiętajmy, że taki przekład nie jest nigdy dosłownym, a jedynie przełożeniem emocji i intencji poety. Są jednak zasady, których warto się trzymać, mimo iż tłumacz może w pewien sposób ingerować w utwór. Jednak dwuwiersz czy czterowiersz powinien bez wątpienia nim pozostać także w tłumaczeniu. Nie sposób też pominąć jeszcze jednej ważnej kwestii. To odpowiedni dobór słów. Powinny one być użyte w sposób przemyślany i dobrane do kontekstu utworu. Osoba, która wykonuje przekład powinna dotrzeć do faktycznego znaczenia danego słowa. Czy ma ono znaczenie bezpośrednie, czy też metaforyczne. Rozstrzygnięcie tej kwestii ma ogromny wpływ na kształt przekładu. Dlaczego jest to tak ważne? To, że w różnych językach dane wyrażenie ma konkretne znaczenie, nie oznacza jeszcze, że będzie ono pasowało do danej treści. Czasem jest tak, że użyta metafora zupełnie zmienia odbiór i przesłanie wiersza. I często od właściwego użycia słów zależy jakość przekładu. Dlatego często określa się, że osoba tłumacząca poezję powinna być także poetą. To oczywiście tylko kilka problemów w procesie tłumaczenia wierszy i samej poezji. Jednak już na ich przykładzie można wyciągnąć wnioski, że to naprawdę trudna praca. Jednak warto wzorować się na najlepszych.
Poezja – wyzwanie dla najlepszych
Zatem, jak to jest z tymi tłumaczeniami? Czy osoba zajmująca się nimi to jeszcze tłumacz czy już poeta? A może po trochu jednym i drugim? W zasadzie tak. Trudno jest bowiem wyobrazić sobie osobę tłumaczącą poezję, która nie ma odpowiedniej wrażliwości i kompetencji. Wydaje się nawet, że ważniejsze niż sama znajomość języka jest odczuwanie poezji. To właśnie ta cecha sprawia, że ktoś staje się (lub nie) wybitnym w tej dziedzinie. Poczucie więzi z danym poetą wydaje się tu być kluczowe w tej sprawie. Bo tak naprawdę trzeba wiedzieć co chcemy swoim przekładem przekazać czytelnikowi. Zbyt dosłowne tłumaczenie może bowiem wypaczyć nawet najlepsze dzieło. Wiedzą o tym ci, którzy już próbowali swych sił w tej dziedzinie.
Bez wątpienia jednak warto wzorować się na najwybitniejszych tłumaczach poezji. Do nich z pewnością należy Stanisław Barańczak, którego znają chyba wszyscy jako jednego z najwybitniejszych tłumaczy dzieł Szekspira. Poezję przekładał także nasz noblista Czesław Miłosz. To właśnie w jego przekładzie wydany został wybór poezji powojennej „Postwar Polish Poetry. An Anthology”. Jednak analizując ich osiągnięcia i kunszt twórczy, warto zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną sprawę. Przyglądając się istniejącym tłumaczeniom nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie da się ich wykonać dosłownie, 1:1. Dlaczego? To oczywiste. Nie są to bowiem tłumaczenia specjalistyczne, w których odpowiednia terminologia jest ważniejsza niż kontekst. Tu liczy się lekkość zachowanie rymów, układu i oddanie emocji, co niekoniecznie oznacza dosłowną treść. Dlatego osoba zajmująca się poezją po prostu musi być po części poetą.
W wierszu inaczej niż w prozie, emocje odgrywają ogromne znaczenie. Dlatego tłumacząc poezję stajemy się jej częścią. To oznacza dla tych, którzy mierzą się z nią ogromne wyzwanie. Nie każdy jest jednak w stanie mu sprostać. Tylko osoba o podobnej wrażliwości i prawdziwy miłośnik poezji są w stanie zmierzyć się w tematem. Mierzmy więc siły na zamiary, bo tylko prawdziwy znawca poezji jest w stanie stać się najlepszym jej tłumaczem.
Mam na imię Mieszko i pochodzę z małej miejscowości we wschodniej Polsce. Od czterech lat mieszkam i pracuję w Lublinie, który stał się moim drugim domem. Na co dzień pracuję jako tłumacz, a moją pasją jest pisanie. Lubię sporo czytać, dzięki czemu poznałem cienką, choć bardzo wyraźną linię pomiędzy teorią i praktyka. Z przyjemnością podzielę się z Państwem moim doświadczeniem i wiedzą. Poza pracą moją drugą pasją jest sport, który uprawiam od dziecka, co sprawia, że o kondycję nie muszę się martwić.